Czy design
boi się śmierci? Spróbujmy odpowiedzieć sobie na to pytanie. Listopad to czas
zadumy i refleksji. Częściej niż zwykle wspominamy osoby, które odeszły, odwiedzamy
groby i cmentarzy, temat przemijania staje się bliższy. Ale czy zdążyło się nam
kiedyś pomyśleć o śmierci w kontekście designu? Co proponują projektanci? Jak w
przyszłości będzie wyglądała ceremonia, miejsce pochówku czy naczynie, w którym
złożone zostaną nasze prochy?
Zapraszam
do lektury. Zaprezentowany tekst, to fragment artykułu, który powstał blisko
rok temu. Całość ukazała się w 12 numerze kwartalnika architektonicznego Rzut.
Zarząd
cmentarza. Krematorium. Życie zostało podzielone na szereg zadań do wykonania.
Uczucie bezradności dopadło mnie kilka dni później, kiedy w zakładzie
pogrzebowym przeglądałem błyszczący katalog z urnami.
Wszystkie
modele wyglądały jak skrzyżowanie greckiej wazy i chińskiego termosu.
Połyskiwały brokatem. Mieniły się chromem. Były złote, biało – złote, malachitowe
i czarne. Miały ozdobne rączki i uchwyty. Niektóre wyglądały jak staroświeckie
weki z drucianym zamknięciem. Inne przypominały baryłeczki Kubusia Puchatka.
Dominowały tworzywa sztuczne, ale w ofercie nie zabrakło naturalnego kamienia.
(…) Przerzucałem strony, szefowa zakładu zaczynała się niecierpliwić. Pod jej
spojrzeniem wybrałem w końcu jakiś wzór. (…) Potem przez kilka godzin
oszukiwałem się, że jest OK. Ale nie było. Ojciec nigdy by się nie zgodził na
takie naczynie. To świństwo lekceważyć czyjeś uczucia estetyczne tylko dlatego,
że umarł.
Wszystko zaprojektowane
Trudno
oprzeć się wrażeniu, że otaczający nas świat został już dokładnie
zaprojektowany, a designerzy i architekci wkroczyli w niemal wszystkie
dziedziny życia. Tworzą przedmioty z dbałością o każdy detal, ale także kreują
to w jaki sposób z nich korzystamy . Ulepszają naszą
przestrzeń oraz ułatwiają funkcjonowanie w niej. Wpływają na estetykę i szukają
nowych rozwiązań. Design staje przed licznymi
wyzwaniami, ale czy wszystkim potrafi sprostać? Prawdziwym sprawdzianem
jest moment konfrontacji, kiedy gotowy produkt trafia w ręce odbiorcy.
Próba nie zawsze wypada pomyślnie. Niejednokrotnie przekonał
się o tym grafik i projektant Marcin Wicha. Swoje liczne spostrzeżenia,
zaczerpnięte z życia prywatnego i zdobywane w zawodowym, zebrał i z humorem opisał
w książce Jak przestałem kochać design. Punktem wyjścia
stało się jednak bolesne doświadczenie śmierci bliskiej osoby. Wśród natłoku
spraw, najwięcej problemów przysporzyło mu zorganizowanie pogrzebu w takiej
formie, jakiej życzyłby sobie zmarły – z uwzględnieniem niewygórowanych, ale
ściśle określonych estetycznych wymagań. Brak odpowiednich rozwiązań i
napotykane trudności skłoniły autora książki do przemyśleń na temat kondycji i
jakości współczesnego wzornictwa. A więc w jakiej jest formie? Czy myśli o
wszystkich odbiorcach i
równie chętnie jak sprawami doczesnymi zajmują się tymi ostatecznymi?
Do zobaczenia
Odpowiedzi
na te pytania najlepiej szukać na największych branżowych targach i
festiwalach. Podczas
Milan Design Week 2009, wśród innowacyjnych rozwiązań
ułatwiających codzienne życie oraz ciągle ulepszanych form znanych przedmiotów,
na międzynarodowej arenie zadebiutowało węgierskie studio IVANKA.
Działająca od kilku lat na lokalnym rynku pracownia, specjalizująca się w
realizacjach w betonie, do Włoch przyjechała z nietypowym projektem.
Zaprezentowała SeeYou – ascetyczny nagrobek .
Jego twórcy Ákos Maurer Klimes i Péter
Kucsera zdecydowali się na prostą, ale efektowną formę zrobioną ze smakiem i
wyczuciem. Jak głoszą dobre wzornictwo przynosi korzyści wszystkim - zarówno
zmarłym jak i żywym .
Obiekt
miał harmonijnie wpisywać się w otoczenie, współgrać z nim, a wraz z upływem czasu
nabierać szlachetnego wyglądu. Pozbawiony zbędnych dekoracji, betonowy
prostopadłościan ozdobiono jedynie dyskretnym detalem - nacięciem na płycie
nagrobka. Zagłębienie miało wypełniać się śniegiem i wodą z opadów uwydatniając
w ten sposób zarysowany wzór - znak krzyża.
Przyjazd
do Mediolanu stał się kluczowym momentem w karierze studia IVANKA. Zaowocował
współpracą z wieloma branżami i największymi światowymi markami. Przedstawiony
tam pomysł, chociaż wzbudził ogromne zainteresowanie, okazał się raczej epizodem
w działalności pracowni. Węgierskie biuro obrało jednak inny kierunek.
Design funeralny
Obecnie
zagadnieniami związanymi ze śmiercią zajmujemy
się niezwykle rzadko i niechętnie. W naszej kulturze jest to nadal tabu.
Skupieni na doczesności, poprawianiu swojego komfortu, realizowaniu kolejnych
celów, myślenie o przyszłości i przemijaniu odkładamy na dalszy plan. Również
design, choć obecny w wielu sferach naszego życia, jeszcze dość nieśmiało,
wkracza w jego ostatni etap. Takie projekty, jak SeeYou – wnoszące powiew
świeżości i nowe spojrzenie na tradycyjne wzornictwo, to wciąż rzadkość. Design
funeralny związany z odejściem, pożegnaniem i żałobą wydaje się, mało
atrakcyjnym tematem.
Nowa forma
Lukę
na rynku dostrzegła działająca w trójmieście grupa architektów - Robert
Kowalczyk, Aleksander Bielawski i Dominik Sędzicki. Na początku pojawiło się zlecenie od dużego światowego biura projektowego,
na wykonanie nagrobka w Wiedniu. Okazało się, że praca nad tymi zagadnieniami
może odbywać się na naprawdę wysokim poziomie. Architekci zbadali rynek,
zdobyli pierwsze doświadczenia i podjęli decyzję o zmianie branży .
Powstało Aeon Form - jedna z nielicznych firm, która w Polsce zajmuje się
designem funeralnym. Jej twórcy chcą żeby projektowanie odbywało się tu na
najwyższym poziomie - było oparte o proste, nowoczesne formy i wysokiej klasy
surowce. Proponują kilka podstawowych wzorów, które można personalizować, ale
zdarza się im także tworzyć nagrobki od podstaw, na indywidualne zamówienie
klienta. Firma działa kompleksowo – dbając nie tylko o to jak będzie wyglądało
miejsce pochówku, ale i w czym ciało zostanie złożone do grobu. Swoje produkty
kierują do osób o wyższych potrzebach estetycznych, ceniących unikatowe
wzornictwo i wysoką jakość wykonania
- do tych, którym obecny rynek nie ma wiele do zaoferowania.
W zgodzie z naturą
Wymagania
wzrastają i świadomy konsument zwraca uwagę już nie tylko na formę, ale także
szuka rozwiązań przyjaznych dla środowiska. Pamiętają o tym również twórcy starannie
dobierając odpowiednie materiały i sięgając po innowacyjne technologie. Aeon
Form w swoich projektach wykorzystuje pochodzące z odzysku aluminium, którego
obróbka nie wymaga tak dużego użycia energii jak w przypadku innych metali.
Pracownia bierze też udział w programie „Plant
a HYPERLINK
"http://www.plantabillion.org/"BillionHYPERLINK "http://www.plantabillion.org/" HYPERLINK "http://www.plantabillion.org/"TreesHYPERLINK
"http://www.plantabillion.org/"” , więc
wybierając ich produkty przyczyniamy się do zadrzewiania naszej planety.
W
porównaniu z innymi, zespół Aeon Form prezentuje dość
tradycyjne podejście do tematu ekologii. Włoski
duet projektantów w swoich działaniach idzie dużo dalej. Anna Citelli i Raoul Bretzel proponują grzebanie
ciał w biodegradowalnych kapsułach nazwanych Capsula Mundi. Śmierć ma stać się nowym początkiem.
Dosłownie, bo nad miejscem pochówku zostanie zasadzone drzewo, które będzie
wzrastać dzięki życiodajnej energii czerpanej z ziemi. Taka forma upamiętnienia zmarłego ma zastąpić dobrze znane kamienne
nagrobki i przyczynić się do poprawy jakości
środowiska. Zamiast wycinać lasy, będą powstawały nowe. Zgodnie z założeniem
projektantów zmieni się także obraz współczesnych nekropolii – typowe cmentarze zostaną przekształcone w parki pamięci .
W drodze
Projektanci
nie boją się wyzwań i stawiają sobie coraz większe wymagania. Rozumieją, że istotą designu jest odpowiadanie
na pojawiające się potrzeby, chcą to zadanie spełnić jak najlepiej. Starają się
więc wsłuchać w oczekiwania odbiorcy, znaleźć nisze oraz dostrzec rodzące się
problemy i przedstawić właściwe rozwiązania. Często realizują bardzo śmiałe
pomysły.
Jednym
z nich jest NURN. Jego autorka Joanna Jurga postanowiła nie skupiać się
jedynie na formie przedmiotu, ale działać kompleksowo: wraz z produktem – biodegradowalną urną
proponuje ceremonię pochówku na morzu. Projekt tworzony był głównie z myślą o
osobach prowadzących nomadyczny tryb życia, które często zmieniając miejsca,
nie przywiązują się do nich. Bycie w „ciągłej podróży” związane jest z
koniecznością wprowadzania zmian na rożnych płaszczyznach życia. Dotyczy to także
pochówku i godnego upamiętnienia zmarłej osoby. Tradycyjne rozwiązania nie do końca odpowiadają na wymagania wszystkich,
nowa propozycja, która nie łączy nas z żadnym konkretnym miejscem wydaje się
być bardziej odpowiednia .
Ceremonia jest dokładnie
przygotowana i dopracowana w detalu. Projektantka inspiracje czerpie ze
słowiańskich tradycji, jednocześnie chce by rytuał nie był przypisany do żadnej
określonej religii, stał się uniwersalny i dostępny dla każdego. Ma rozpocząć
się w specjalnej sali pożegnań przy odpowiednio skomponowanej muzyce, a
zakończyć złożeniem urny w Bałtyku. Jeśli nie będziemy mogli uczestniczyć w uroczystości
osobiście, relacje zobaczymy online .
Również
wiele wysiłku włożono w pracę nad urną i jej kształtem. Sięgano po nowe
technologie, ale także wykorzystano doświadczenia lokalnych rzemieślników.
Bardzo ważne były względy ekologiczne i dobranie odpowiednich materiałów.
Ostatecznie urnę wykonano z celulozy i bawełny, nadając jej biomorficzny
kształt, przypominający muszlę. Zaprojektowana została tak by na czas ceremonii
mogła unosić się na wodzie, a potem zniknąć w morzu. Jeśli zostanie złożona w
ziemi, w przeciągu kilku miesięcy nastąpi proces jej destrukcji.
Co dalej?
Projekt
NURN rozwija się bardzo dynamicznie. Początkowo realizowany był w ramach pracy
dyplomowy na warszawskiej ASP. Rozwiązanie okazało się na tyle ciekawy, że
postanowiono zajmować się nim dalej. Kiedy jesienią 2015 roku prezentowano je na
festiwalach WAWA Design
oraz Łódź Design Festival
w strefie dla młodych twórców, trwały już prace nad wdrożeniem projektu i
budowaniem nowej marki. Dziś produkt dostępny jest w sprzedaży.
W
tym świetle wizja, że nasza ostatnia podróż, będzie tą przez podwodne głębiny,
wcale nie wydaje się taka nierealna.
Etykiety: #minimall, #minimallisme, Capsula Mundi, Design, design funeralny, Jak przestałem kochać design, Łódź Design Festival, Marcin Wicha, nomadzi, NURN, SeeYou, WAWA Design Festiwal